top of page

W 80 dnia dookoła świata? Fogg da radę?

Robert Talarczyk współpracujący tym razem z Robertem Górskim, z "Kabaretu Moralnego Niepokoju" oraz zespołem "Chłopcy kontra Basia" przyćmili resztę repertuaru czarującą adaptacją kultowej powieści Juliusza Verne'a. W okresie przedświątecznym, gdzie każdy czuje już magię bliskości z rodziną, powinien zabrać całą na spektakl "W 80 dni dookoła świata. Tam i z powrotem."

http://www.dziennikteatralny.pl/artykuly/tam-i-z-powrotem-1.html
 

Familijny spektakl Teatru Śląskiego może zobaczyć widz w każdym wieku. Geneza powstania powieści, na której oparty jest spektakl ma swój początek w 1869 roku, kiedy to po 10 latach budowy otworzono kanał Sueski. Nowa trasa żeglugowa skróciła podróż z Londynu do Indii o 7,5 tysiąca kilometrów- co znacznie usprawniło transfer na tej linii. To właśnie to wydarzenie miało zagnieździć w głowie Juliusza Verne'a pomysł na historię o Fileas'ie Fogg'u. Akcja przygodowej powieści zawiązuje się na skutek zakładu grupy angielskich dżentelmenów, członków londyńskiego klubu "Reforma". Jednym z nich jest Fileas Fogg – to właśnie on, podjudzany przez karcianych towarzyszy, postanawia w 80 dni objechać świat. Stawką zakładu jest 20 tysięcy funtów szterlingow, które Fileas Fogg może zyskać po objechaniu trasy w 80 dni, albo stracić, jeśli mu się nie uda.

Swego rodzaju wyzwanie postawił przed swym zespołem także Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego. Oto bowiem 80 dni wojaży Fileasa Fogga postanowiono ukazać w niespełna dwugodzinnym przedstawieniu. Opracowaniem scenariusza zajął się Robert Górski z "Kabaretu Moralnego Niepokoju". Nie tylko precyzyjnie poskładał on najciekawsze dramaturgicznie wątki powieści, ale też znakomicie rozdysponował dowcip komunikatywny, bawiący nawet najmłodszego widza oraz ten bardziej wyrafinowany, czytany między wierszami przez dorosłych. Scenę zakrywa z początku barwna kurtyna, z baśniową ilustracją. Po jej odkryciu pierwszą postacią, której udzielony zostaje głos, jest służący Fogg'a- Passepartout, w którego brawurowo wciela się Bartłomiej Błaszczyński. Jak na lokaja poważanej osoby, wizerunek Passepartout jest dość nietypowy. Bowiem posiada on bufiaste spodnie w kwiaty, biały obcisły podkoszulek, szelki i czerwone buty. Do tego imponująca grzywa, zakręcony wąs i biżuteria. Już z pierwszą przemową aktora zyskujemy pewność, że to właśnie jego postać będzie napędzała akcje. Dynamiczny, ruchliwy, gadatliwy, miejscami komiczny. Tym samym całkowicie przeciwstawiony zostaje on poważnemu i powściągliwemu arystokracie Foggowi (Mateusz Znaniecki), który wypowiada swe kwestie przemyślanie i z charakterystycznym angielskim akcentem. Ten kontrast dwóch osobowości stanowi pierwsze źródło komizmu i przyczyn do zaskakującego rozwoju zdarzeń. Drugie to bez wątpienia przygody i perypetie związane z podróżowaniem i przystankami bohaterów w różnych zakątkach świata. Nie udałoby się ich pokazać, gdyby nie scenografia i kostiumy, autorstwa Ilony Binarsch. Składała się ona z kilku stałych elementów: ogromna jaskinia w kształcie głowy szalonego kapelusznika, mała sadzawka, oświetlona lampkami budka, w której grają muzycy-klauni i wreszcie funkcjonująca jako tło- ekranizacja przedstawiająca gwieździste niebo i księżyc.


W tej iście baśniowej, magicznej scenerii rozgrywają się spotkania z różnymi kulturami świata. Od religijnych, broniących swych kultów Hindusów przez śpiewających Chińczyków, dzikich Indian, po amerykańskich klaunów, wyjętych z poprzedniego logo Mc Donald's. Nieocenioną rolę w kojarzeniu poszczególnych regionów geograficznych pełni też choreografia Jakuba Lewandowskiego – ruchy oraz taniec aktorów są zawsze dopasowane do kraju, w którym rozgrywa się akcja danej sceny, dając tym samym jasny przekaz widzowi. Nieustannie zmieniają się także środki lokomocji, którymi podróżują Fogg i Passepartout – raz jest to pociąg, innym razem statek, a czasem nawet słoń. W spektaklu Roberta Talarczyka silne są nawiązania do estetyki cyrku i dziecięcych zabaw rodem z wesołego miasteczka. Dość trudno w to uwierzyć, ale w tym pełnym fantazji świecie, stworzonym przez katowicki zespół nie ma elementów zbędnych. Każdy detal gry aktorskiej, scenografii, kostiumów, muzyki wpływają na przebieg akcji. Szczególną funkcję w tej kompozycji odgrywa muzyka – wykonywana na żywo przez zespół "Chłopcy Kontra Basia" oraz aktorów. Muzycy przynależą do świata przedstawionego w spektaklu, są w pełni ucharakteryzowani i co jakiś czas nawiązują interakcję z aktorami. Z pewnością znaczenie ma fakt, że spektakl Roberta Talarczyka przykuwa uwagę nie tylko akcją i świetną grą aktorską, ale również estetyką – splotem fantazyjnych obrazów i dobrych kompozycji dźwiękowych, które przypominają nam, jaka wybujała może być nasza wyobraźnia i jak przyjemnie jest dać jej czasem odpłynąć. A propos pływania... czy nasi bohaterowie przyczynili się do wygrania zakladu Fileas'a Fogga? Czy może jego porażki? Jeśli rozwiązanie powieści jest Wam obce, albo chcielibyście ja odświeżyć w wielkim stylu, z czystym sumieniem polecam spektakl "W 80 dni dookoła świata. Tam i z powrotem" reżyserii Roberta Talarczyka w Teatrze Śląskim.

Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Nie ma jeszcze tagów.
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page